niedziela, 6 października 2013

The Croods

Cześć! Wczoraj miałam okazję zobaczyć kolejny film (tym razem animację), który okazał się naprawdę dobry, jak na współczesne produkcje dla dzieci, dlatego też postanowiłam coś o nim napisać. Zacznę od tego, że jest to przede wszystkim film skierowany do najmłodszych widzów, choć dorośli też mogą się przy nim świetnie bawić i jednocześnie coś z niego wynieść. Wyprodukowany został przez 20th Century Fox - wytwórnię filmową, którą można kojarzyć z takich produkcji jak "Epoka Lodowcowa", "Tajemnica Zielonego Królestwa", "Alvin i Wiewiórki", "Królestwo niebieskie" czy "Titanic".


Film opowiada historię rodziny Krudów, którym udaje się przetrwać dzięki przestrzeganiu zasad. Najważniejszą z nich jest wystrzeganie się tego, co nowe, bo to, co nowe jest niebezpieczne i na końcu zawsze oznacza śmierć oraz życie w bezpiecznej, przytulnej jaskini. Krudowie żyją tak do momentu, w którym rozstępuje się ziemia i ich dom ulega zniszczeniu. Wtedy muszą opuścić rodzime tereny i wraz z pomysłowym Guyem udać się w daleką wędrówkę. Wkrótce bohaterowie odkrywają, że to, co nowe nie jest aż takie straszne, jak mogłoby się wydawać...

Głową rodziny jest Grug, który ściśle przestrzega ustalonych przez siebie zasad. Stara się opiekować swoją rodziną, a w szczególności buntowniczką Eep, która tak bardzo pragnie poznać świat poza jaskinią, że pewnej nocy łamie zasady i... wymyka się. Dziewczyna poznaje Guya - chłopaka, który potrafi wyczarować ogień. Eep jest zafascynowana jego pomysłowością. Podoba jej się to, co nowe. Oczywiście, wszystko to nie przypada do gustu Grugowi. Chociaż cała historia mówi o Krudach, to na pierwszy plan i tak wysuwa się postać nastoletniej Eep i jej stosunków z ojcem.  Właśnie ten element filmu bardzo mi się podobał. Jak w większości bajek zostały poruszone tematy nie tylko związane z dobrą zabawą, ale także pewnego rodzaju nauką.


Kolejnym plusem animacji była dobrze przemyślana fabuła. Podczas oglądania ani razu nie odczułam, że film mi się dłuży ani też nie nudziłam się. Zabawne teksty, dużo muzyki, przyspieszające z każdą minutą tempo sprawiały, że dobrze się bawiłam. Szczególnie podobały mi się elementy estetyczne. Nie chodzi mi tylko o efekty wizualne, ale także o muzykę, którą, tak na marginesie, skomponował Alan Silvestri. Za serce chwyciły mnie właściwie dwa utwory - "The Crood's Family Theme" i "Cave Painting Theme" - chociaż wszystkie kawałki były naprawdę ładne.




Jeżeli chodzi o efekty komputerowe to postacie trochę kojarzyły mi się z tymi z DreamWorksa i okazało się, że moje skojarzenie jest jak najbardziej trafione. Otóż DreamWorks Animation, które wyprodukowało m. in. "Shreka", "Potwory kontra obcy" czy "Jak wytresować smoka", zajęło się także produkcją "Krudów". Poza tym można było usłyszeć bardzo podobne fragmenty linii melodycznej do animacji DreamWorksa. Jakoś tak w ucho wpadły mi niektóre fragmenty podobne do "Shreka".


"Krudowie" to bajka na naprawdę wysokim poziomie i uznaję ją za jedną z perełek w mojej magicznej kolekcji filmów animowanych. Składa się na to bardzo dobre wykonanie, muzyka, dialogi. Poza tym animacja jest wprost stworzona dla małych dzieci. Film jest wolny od przemocy i wulgaryzmów. Na dodatek jest bajką ambitną i może przyciągnąć uwagę małych widzów na tyle, że po 1,5 godzinie będą chcieli więcej. Uważam, że warto zobaczyć "Krudów". To świetna rozrywka dla całej rodziny, przy której trudno jest się nudzić. Dlatego z pewnością mogę powiedzieć to jedno słowo, które powinno przyciągnąć widzów (a którego nie mogłabym wyrzec po obejrzeniu wielu innych filmów): polecam!

Pozdrawiam, Inka

2 komentarze:

  1. Bajki oglądam tylko jak zaczynam uczyć się nowego języka, teraz mam mnóstwo Disneya po włosku :P
    Nowa recenzja http://wieczniezaczytanatenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie muszę obejrzeć ten film:). Zapowiada się niemała uczta!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń