piątek, 15 listopada 2013

Reign

Cześć! Ostatnio napisałam trzy recenzje książek, ale od jakiegoś czasu zbierałam się, żeby opowiedzieć wam o "Reign" - nowo odkrytym przeze mnie amerykańskim serialu (oczywiście, stacji The CW) bazującym na historii Szkocji i Francji. Fabuła nawiązuje do losów Marii I Stuart, czasu jej pobytu na dworze francuskim oraz zaręczynach z Franciszkiem II Walezjuszem. Serial, jak ujęło to sporo krytyków, jest skierowany głównie do młodzieży, chociaż, moim zdaniem, wszyscy zainteresowani historią Szkocji lub zafascynowani postacią królowej Marii z pewnością mogą go obejrzeć bez żadnych zastrzeżeń.


Historia rozpoczyna się w momencie, gdy szesnastoletnia Maria opuszcza Szkocję i udaje się na francuski dwór, który ma zapewnić jej ochronę przed żądnymi jej śmierci Anglikami. Małżeństwo, tak wyczekiwane i pewne, będące przypieczętowaniem sojuszu Francji i Szkocji, nie dochodzi jednak do skutku. Franciszek oznajmia Marii, że w tej chwili ich ślub oznaczałby osłabienie pozycji Francji na arenie międzynarodowej. Dodatkowo ktoś na francuskim dworze czyha na życie królowej Szkocji i bardzo pragnie jej szybkiej śmierci bądź całkowitej kompromitacji w oczach króla Henryka, które zniweczyłoby wszystkie dotychczasowe ustalenia, w tym marzenia o rychłym zamążpójściu. Czy Marii uda się odkryć, kto tak bardzo jej nienawidzi, że byłby gotowy wydać ją Anglikom? Jak poradzi sobie w relacjach z Franciszkiem? Czy uda jej się ocalić Szkocję?

Delikatny rys historyczny za nami. Jeśli naprawdę pasjonujecie się historią Szkocji, myślę, że znajdziecie parę niedomówień bądź nieścisłości w związki z serialem, jednak wszystko to można znieść. (Ale o tym i paru innych sprawach opowiem później.) Główną bohaterką jest, oczywiście, królowa Szkocji - Maria I Stuart. W tę rolę wcieliła się młoda, debiutująca aktorka - Adelaide Kane. To jej pierwsza "wielka rola". Wcześniej epizodycznie pojawiła się w kilku odcinkach serialu "Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak" oraz w filmach: "Noc oczyszczenia" czy też "Górze tajemnic". Moim zdaniem, Adelaide świetnie wpasowała się w rolę Marii. Jako "tragiczna królowa" radzi sobie całkiem dobrze. Jej gra aktorska jest bardzo dobra, wzbudza w oglądającym różnorakie uczucia: raz kibicujemy Marii w jej trudnym związku z Franciszkiem, następnym razem jesteśmy wkurzeni na jej głupotę. Właśnie taka umiejętność świadczy o tym, że Kane jest dobrą aktorką, choć może czasami trochę drętwą... Mimo wszystko lubię bohaterkę, którą gra.

Kolejnym bohaterem jest Franciszek. W tej roli pojawił się Toby Regbo. Aktor ma na swoim koncie więcej ról niż Kane i radzi sobie równie dobrze jak ona. Jest przekonujący w roli księcia Francji, który musi kierować się w swoich poczynaniach rozumem, a nie sercem. Choć na początku wydaje się być zmanipulowany przez rodziców, z kolejnymi odcinkami można zobaczyć, że on też ma swoje zdanie i jest w stanie przekonać swego ojca do niektórych swoich decyzji. Postać, którą gra Regbo to jeden z tych bohaterów, którzy wkurzają widza na samym początku, a dopiero potem pozwalają mu się do siebie przekonać.

Trzecim bohaterem, który do tej pory nie pojawiał się tak często, jednak będzie odgrywał kluczową rolę w serialu, jest Bash - bękart króla Henryka i jego kochanki Diany. Nie jestem pewna, czy w historii tych dwoje miało jakieś dzieci, wydaje mi się, że nie, któż może to wiedzieć...? Takie rzeczy kiedyś się tuszowało, a polskich książek o tych postaciach jest naprawdę niewiele, więc trudno to stwierdzić. W każdym razie Diana nigdy nie miała syna, który nazywałby się Bashem... W rolę Sebastiana wciela się Torrance Coombs, który kojarzony jest z roli Thomasa z "Dynastii Todorów". Bash jest do tej pory moim ulubionym bohaterem. Ma w sobie wiele odwagi, dobra, ciepła. Od samego początku staje się sprzymierzeńcem Marii. Do tego jest naprawdę przystojny. Jego chłopięcy urok urzeka mnie za każdym razem, gdy widzę go na ekranie.

Nie bez powodu na początku zaczęłam pisać o tej trójce. Otóż, charakterystyczny dla wszystkich seriali stacji The CW motyw pojawia się także w "Reign", a jest nim trójkąt miłosny między Marią, Franciszkiem i Sebastianem.


W serialu pojawia się także sporo innych postaci. Wśród nich są, na przykład, damy dworu Marii: Kenna (Caitlin Stasey), Greer (Celina Sinden), Lola (Anna Popplewell) oraz Aylee (Jenessa Grant). W rolę Diany - kochanki króla Francki - wciela się Anna Walton. Parę królewską zagrali: Megan Follows (Tak!, to ona wcielała się w rolę Ani Shirley) oraz Alan Van Sprang. W serialu pojawia się także Rossif Sutherland w roli Nostradamusa.

Dużym plusem serialu jest właśnie obsada - młodzi, nie mający na swoim koncie wielkich ról aktorzy, których często nawet nie kojarzymy. Dużo "małych" debiutów na wielkim ekranie. Podoba mi się także to, że w serialu pojawia się Caitlin Stasey. Bardzo polubiłam ją za rolę Ellie Linton w filmie "Jutro, jak wybuchnie wojna" (o nim też wkrótce napiszę). Szczególnie warto zwrócić uwagę na przepiękne irlandzkie krajobrazy, bo to właśnie w tym państwie było kręconych większość scen. Bardzo spodobała mi się także czołówka serialu, którą prezentuję poniżej:


"Since Mary, Queen of Scotland was a child, the English have wanted her country and her crown. She is sent to France to wed it’s next king, to save herself and her people, a bond that should protect her…but there are forces that conspire. Forces of darkness, forces of the heart. Long may she reign.".

Minusem jest, przede wszystkim, muzyka. Nie podoba mi się to, że wykorzystano utwory współczesnych artystów. Jasne, może się wydawać, że prehistoryczne utwory są nudne, ale, moim zdaniem, dodałyby serialowi klasy. Niestety muszę się także przyczepić do strojów bohaterów. Suknie dam dworu nie odzwierciedlają strojów z XVI-wiecznej Francji. Do tego stukot szpilek. Czy wtedy naprawdę noszono szpilki? Wkurza mnie to tak samo, jak to, że policjantki w serialach kryminalnych ganiają w szpilkach za przestępcą i nigdy się nawet nie potykają. Dla tych, którzy nie znają historii, a chcieliby ją poznać ten serial nie jest w 100% najlepszą lekcją historii. Mam na myśli to, że reżyser oraz scenarzyści trochę udoskonalili tę historię. Tak naprawdę nie było żadnego Basha. Bynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo. Do tego dochodzą nieścisłości w datach, przeinaczenia i koloryzowanie życia Marii, jakby jej żywot nie był wystarczająco trudny i tragiczny...

Wracając od muzyki, jasne, jestem trochę zawiedziona, że skorzystano z muzyki współczesnej, jednak muszę przyznać, że utwory wpadają w ucho. Szczególnie spodobały mi się piosenki zespołu The Lumineers, w tym utwór wykorzystany w czołówce pod tytułem "Scotland".

Podsumowując, uważam, że warto zapoznać się z tym serialem. Jest to typowy umilacz czasu, który pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości. Jednocześnie jest także lekcją tego, co powinno się w życiu liczyć najbardziej. Poświęcenie Marii jest tutaj jak najbardziej dobrym przykładem. Serial intryguje. Do tego bardzo przyjemnie się go ogląda. Do tej pory widziałam cztery odcinki i wiem, że z pewnością obejrzę następne. Poza tym The CW zamówiło cały pierwszy sezon, który będzie liczył 22 odcinki, więc mogę powiedzieć, że jestem wniebowzięta! Jeśli serial utrzyma ten sam poziom, co do tej pory, ma szansę na to, że nie zdejmą go z anteny po pierwszym sezonie. (Niestety tak się stało z "The Secret Circle".) Może i serial ma swoje minusy, jednak czy znajdzie się jakaś produkcja, która ich nie ma? Jeśli jesteście zainteresowani, obejrzyjcie pierwszy odcinek, a nuż wam się spodoba. Osobiście - polecam! Choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie on do gustu.

Pozdrawiam, Inka

8 komentarzy:

  1. Oglądam dużo seriali, a "Reign" także skradło moje serce.

    P.S czcionka, którą masz na blogu jest okropna. Strasznie niewygodnie się przez nią czyta teksty. Może warto ją zmienić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię seriale historyczne, chociaż fakt że jest on dla młodzieży trochę mnie odrzuca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja staram się oglądać wszystkie historyczne seriale - uwielbiam je! <3. A co do Regin, to muszę poszukać na iiTV :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię seriali historycznych. Wolę takie współczesne a najbardziej paranormal.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na bieżąco z tym serialem i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Czasami takie niepozorne produkcje mogą być naprawdę świetne :)

      Usuń
  6. Reign jest super takie jakie jest osobiście ja jestem wniebowzięta jeśli chodzi o muzykę w serialu, moim zdaniem doskonale pasuje. Może i to jest serial historyczny, ale żyjemy teraz w XXI w. i nie wszystko musi być kropka w kropke jak dawniej,a serial i tak już dostatecznie pokazuje średniowieczne życie. To nie jest Gra o Tron gdzie zachowane są odpowiednie realia. To jest dla młodzieży, a młodzież sądzę, że woli piosenki obecne, oczywiście nie będę wypowiadać się za większość. Suknie jakie są w serialu są piękne i mnie osobiście nie przeszkadza to, że nie są autentyczne z tamtymi czasami. Cieszą oko, to się liczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serial ładny mi się bardzo podobał i na fabułę i na stroje. Muzyka również mi się spodobała tylko nie wszystkie utwory mogę znaleść w internecie.

    OdpowiedzUsuń