czwartek, 14 listopada 2013

Kroniki Ellie 2. Nieuleczalna

Cześć! Wczoraj skończyłam czytać kolejną książkę autora słynnej serii "Jutro" i - jak to już wcześniej z tym bywało - jestem pozytywnie zaskoczona. Tym razem były to "Kroniki Ellie 2. Nieuleczalna" traktujące o losach nastoletniej Australijki po wojnie. Już od dawna słyszałam, że książki Johna Marsdena to fenomen; że otrzymały mnóstwo nagród w Australii, Ameryce czy Niemczech, a także usłyszałam wiele pozytywnych opinii na temat twórczości autora, ale teraz sama po raz kolejny mogłam na nowo odkryć, dlaczego tak bardzo kocham tą serię! :)


Po wojnie i śmierci rodziców Ellie mieszka wraz z Gavinem na farmie. Próbuje poukładać sobie swoje życie, pogodzić pracę ze szkołą, rozeznać się we własnych uczuciach, a także, co najważniejsze, opiekować się głuchym chłopcem - być dla niego mamą, taką, siostrą i przyjaciółką w jednym. Jakby tego było mało, dziewczyna znowu ryzykuje swoje życie i bierze udział w akcjach Wyzwolenia. Czy Ellie uda się w końcu prowadzić spokojne życie, w którym nie będzie miejsca na niespodzianki? Czy odnajdzie tą jedyną i prawdziwą miłość?

O książce można byłoby pisać wiele. Jednak nie chciałabym zdradzać tego, co się w tej części wydarzy. Po raz kolejny poznajemy Ellie jako dojrzałą, aczkolwiek dość skomplikowaną osobę; nastolatkę, która próbuje stanąć na nogi po śmierci rodziców, pozbierać się w sobie, zacząć wszystko od nowa; dziewczynę, która ma tak wiele na głowie, że jeśli jakiś człowiek musiałby się z tyloma sprawami zmierzyć na raz w dość krótki czasie, chyba by w końcu eksplodował. Oprócz zmagań, którym Ellie musi stawić czoło, na horyzoncie pojawia się miłość... I w żadnym razie nie jest to Lee!

Nasza główna bohaterka w końcu decyduje się ruszyć z miejsca. W pewien sposób zmienia się. Przestaje patrzeć w przeszłość. Zaczyna inaczej postrzegać siebie i otaczający ją świat. Jednocześnie pozostaje taką samą osobą - współczującą, dobrą, silną, wrażliwą. (chyba wyszedł mi mały paradoks). Jedna z akcji Wyzwolenia (i właściwie jedyna akcja tej organizacji w tej części Kronik) pokazuje, jak bardzo Ellie troszczy się i martwi o swojego podopiecznego; jak chętnie pomaga przyjaciołom w opałach; ile razy ratuje życie wielu istnień. Ellie to dziewczyna niezwykła, przy czym taka sama jak każdy inny człowiek. Nie ma żadnych super mocy ani nic z tych rzeczy, ale w krótkim czasie może wymyślić całkiem dobry plan, który pomoże jej wykaraskać się z kłopotów i jednocześnie nie jest idealna - niejeden raz daje upust swoim emocjom, wkurza się na Homera, Lee, nie lubi Jess.

Czytając całą serię, a potem Kroniki można zobaczyć, że autor uwielbia zwroty akcji. W jednej chwili wszystko jest w porządku, ale to tylko cisza przed burzą, bo jakiś czas później dzieje się coś tak emocjonującego i nieprzewidywalnego, że aż człowiek zaczyna doceniać Marsdena za tą jego skomplikowaną fabułę. Poza tym kocham styl pisania Johna! Wszystkie wydarzenia są opisywane z perspektywy Ellie, która nigdy nie jest bezstronna. Do tego dochodzi cały stos wydarzeń składający się na jedną część. Nie wiem, jak autor to robi, ale w niecałych trzystu stronach potrafi zmieścić tak wiele sytuacji, w których wywołuje w czytelniku skrajne emocje: raz się śmieje, raz płacze, a za chwilę obgryza paznokcie za złości na bezmyślność jednego z bohaterów. Te książki to fenomen!

Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po ostatnią już - niestety - część opisującą przygody Ellie i jej przyjaciół, a mianowicie po "Kroniki Ellie 3. Przyciągając burze". Czytałam kilka recenzji tej książki i wszystkie bardzo pozytywnie odnosiły się do lektury. (Dlaczego mnie to nie dziwi? Seria jest po prostu fantastyczna!) Dodatkowo na bliżej nieokreślony miesiąc 2014 r. jest planowana premiera ekranizacji drugiej części serii - "Jutro, kiedy zaczęła się wojna 2" z Caitlin Stasey w roli głównej. Filmu także nie mogę się doczekać, bo pierwsza część pozytywnie mnie zaskoczyła.

Jeśli przekonałam was, że warto sięgnąć po książki Marsdena - miło mi. Jeśli nie, chyba musicie trafić na lepiej napisaną recenzję, w każdym razie naprawdę warto! To jedna z tych książek, które w pewien sposób można uznać za lekcję życia. Opowiada o tym, czego do tej pory jeszcze nie musieliśmy przeżywać. (Mam na myśli młodsze pokolenia, oczywiście) Marsden kreuje rzeczywistość tak, aby pokazać okrucieństwo i bezwzględność współczesnego świata. Daje możliwość refleksji, której tak często brakuje mi w książkach autorów piszących w XXI wieku. Wyciąga wnioski i nie powiela pomysłów innych pisarzy. Nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć, aby przekonać was, że "Jutro" jest serią, po którą naprawdę warto, a nawet trzeba sięgnąć! Polecam gorąco!

Pozdrawiam, Inka

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię serię ,Jutro'. Zostały mi jeszcze dwa tomy. Jak tylko je skończę to wezmę się za cykl "Kroniki Ellie''.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede mną "Kroniki Ellie: Część 1". Już nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń